Silnik Pumy: 1.6
Rok prod. Pumy: 2001
Kolor Pumy: Ford Racing Blue
Dołączył: 29 Wrz 2009 Posty: 30 Skąd: Włoszczowa / Lublin
Wysłany: 21-08-2010, 22:56
Widzę że wywołałem tym tematem burzę w szklance wody. Z jednej strony to dobrze, że spotkał się on z odzewem, że nie jest martwy, szkoda tylko że znakomita większość głosów pochodzi od klubowej „wierchuszki” a brak jest wypowiedzi pospolitego „plebsu” - to czyniłoby dyskusję bardziej proporcjonalną.
Nazbierało się sporo rzeczy do których powinienem się ustosunkować. Zresztą i tak nie odpowiem na wszystkie – po prostu technicznie nie jestem w stanie. Znowu ktoś z Was napisze potem: „Cavanagh, dlaczego nie nawiązałeś do mojego postu – czyżbyś coś ukrywał?
No to po kolei:
Tusia 8510 pisze: trochę zabawne jest jak bardzo chcesz się wykazać w swoich wypowiedziach elokwencją i znajomością wielu terminów. Rozumiem, że za wszelką cenę chcesz się wykazać że nie jesteś burakiem i między innymi z tego powodu możesz być cennym członkiem klubu
Nigdy nic nie robie za wszelka cenę, a tym bardziej tutaj. Może trudno Ci w to uwierzyć, ale ten styl pisania jest moim naturalnym. Są tacy, których być może przytłacza mnogość tzw. „mądrych słówek”, ale ja tego nie kontroluję, dla mnie te słówka są normalnymi, nie dostrzegam w nich „obcości” a przede wszystkim nie piszę (lub mówię) na efekt, dla poklasku. Po prostu tak mam. Jedni go (tzn. ten styl) krytykują inni chwalą – jak to w życiu.
A co do buractwa – tu również nie mam ani grama kompleksów. Bo buractwo to nie jest wpis w dowodzie osobistym o miejscu zamieszkania tylko to, co każdy z nas ma w głowie (albo czego nie ma). Buractwo to kołtuneria, drobnomieszczaństwo, obłuda. To brak własnego zdania (tak zwany owczy pęd) połączony z usilną potrzebą stawiania na swoim – rzecz jasna bez logicznych argumentów (…nie bo nie, bo tak było i tak pozostanie…) w ogóle bycie odpornym na inny sposób myślenia – ten u buraka wywołuje agresję.
Buractwo to ciasnota poglądów i zasklepianie się w swoim malutkim światku. To brak ciekawości świata i ciekawości drugiego człowieka, niechęć lub nieumiejętność otwartego stawiania pytań i domagania się odpowiedzi.
Ja za buraka w takim razie się nie uważam, choćby z tej prostej przyczyny, że – jak już wcześniej pisałem - nie udowadniam niczego na siłę. Wbrew Twoim słowom, ja wcale nie próbuje Was przekonywać jakim to cennym członkiem mógłbym dla Klubu być.
Spójrz na to logicznie – gdybym rzeczywiście starał się do Waszego klubu wkręcać na siłę, wtedy byłbym spolegliwy (jeśli wejdziesz między wrony, musisz krakać tak jak one) , a tymczasem ja stawiam się , kłócę, awanturuję, czepiam, marudzę, wybrzydzam, grymaszę, kontestuję, wymądrzam, pouczam, moralizuję, drwię, szydzę, neguję, odwracam kota ogonem, robię z igły – widły, podskakuję jak pchła na grzebieniu…. czyli po prostu wydziwiam !!!
Idąc tym tropem od razu odpowiem Boogie’mu i Maćkowi – to, że mając Pumę od października 2009 roku (notabene to już było po ubiegłorocznym zlocie, więc ten argument jest akurat nietrafiony) do tej pory nie umówiłem się na weryfikację z kimś z okolicy, wynika z tego, o czym wcześniej pisałem w dziale „gadżety klubowe” w odpowiedzi na post Gaydka . Dla mnie klub, to możliwość funkcjonowania od czasu do czasu w fajnej społeczności ludzi „pozytywnie zakręconych” na punkcie swoich autek, ale funkcjonowania na luzie czyli BEZ IMPERATYWU UDOWADNIANIA CZEGOKOLWIEK, bo - tak jak pisałem wcześniej - nie robię nic na siłę.
Dla mnie Puma to tylko zabawa, której istotą i sednem jest moje autko samo w sobie. Nie dorabiam do tego ideologii, nie mam przemożnej potrzeby wzmacniania swojej satysfakcji z posiadania Pumy poprzez przynależenie do „towarzystw adoracji wzajemnej”. Owszem przyznaję, że lubię wejść sobie na forum, ale już zdawanie w związku z tym jakichkolwiek egzaminów z lojalności i oddania, całą tę celebrację z byciem „namaszczanym” , potem awansowanie w hierarchii – to już uważam za przerost formy nad treścią. Przypomina mi to dziecinne zabawy gdzie chłopcy bawiąc się w wojsko, kłócą się o to kto z nich będzie generałem, a kto kapralem, a jeden z nich w ogóle stoi z boku i płacze – bo koledzy nie chcą się z nim bawić!!!
I jeszcze jedno Maćku : coś Ty się tak uparł z tym stwierdzeniem że mnie chodzi głównie o ramki ?! Wyjaśniałem to już trzykrotnie i powtórzę po raz czwarty, mam nadzieję że ostatni. To nie ramki są problemem, one stanowią tylko pretekst, punkt wyjścia do zastanowienia się nad rzeczami ogólnymi. Takim punktem wyjścia może być równie dobrze cokolwiek innego.
Boogie: piszesz żebym – skoro trudno jest mi spotykać się osobiście – był bardziej aktywny na forum, że to podniesie moje szanse na członkostwo. Wiesz, ja wyznaję zasadę, że piszę wtedy, kiedy rzeczywiście mam do powiedzenia coś interesującego w danej sprawie. Pisanie przy każdej okazji i na każdy temat nie dodaje mi poczucia własnej „fajności” i „ważności”.
To tak jak z Naszą Klasą – znam osoby , które na swoich listach mają po 1000 i więcej znajomych, przy czym o większości z nich w ogóle nie wiedzą „kto zacz”. Ja mam ich w sumie nieco ponad setkę, za to wszyscy są autentyczni!
Zresztą masowe „klepanie” postów, tylko po to by podnieść sobie statystyki jest, z tego co pamiętam, niezgodne z zasadami klubu.
Agunia: dzięki za głos rozsądku w tej dyskusji. Dostrzegłem i zrozumiałem Twoje aluzje – doceniam je, bo to, że nie kadzisz, jest na tym forum bardzo pożądane. Piszesz błyskotliwie i bez stronniczości – obu stronom sporu rozdzieliłaś krytykę sprawiedliwie. No i wreszcie – Ty jako jedyna w końcu wytłumaczyłaś mi o co chodzi z tym zawężaniem się o którym pisze Opoya – teraz rozumiem asekuranctwo klubu i chyba nawet je trochę usprawiedliwiam.
Do pozostałych stwierdzeń się nie ustosunkuję, jednak nie przez lekceważenie ani uchylanie się. Po prostu nie mam już siły. Ręce opadają!!!
Dotychczasowy przebieg dyskusji – jej ukierunkowanie na jedną stronę (z wyjątkiem Aguni – jeszcze raz dzięki) po prostu utwierdza mnie jeszcze silniej, w przeświadczeniu, że moja diagnoza na samym początku była trafna – klub jednak jest kastą. Zresztą zauważcie sami, że temu określeniu nawet nikt z Was nie zaprzeczył – nikt się o to słowo nie obruszył, owszem, wszyscy próbowaliście ten stan rzeczy mniej lub bardziej przekonująco usprawiedliwiać, tym samym utwierdzając go i utrwalając takim, jakim jest.
Widocznie to ja jestem dziwny, że nie potrafię tego pojąć. Widocznie to nie jest miejsce dla mnie.
Dlatego konserwujcie się dalej we własnym sosie.
Szkoda, bo na samym początku dyskusji miałem nadzieję, że mimo wszystko się mylę, że jednak ktoś z Was mnie o tym przekona.
Wszystkich, uczestników dyskusji pozdrawiam, dziękując za szczere - jak sądzę – podejście do tematu.
P. S. Zahariash , Nie odniosłem się do Twojego postu, od razu, bo kiedy pisałem swój, Twojego jeszcze nie było, pisaliśmy jednocześnie– stąd post scriptum. Dzięki za wytłumaczenie, przyznaję że to co piszesz jest logiczne i na swój sposób przekonujące. Nie zmienia to jednak faktu, że moim zdaniem wprowadzanie tego typu zasad, to jednak zbytnia hermetyzacja fanklubu. Po prostu to nie jest mój sposób pojmowania idei tego typu forów.
Ale skoro Wam taka formuła pasuje – to Wasza sprawa.
Pusia
Silnik Pumy: 1.6
Rok prod. Pumy: 2000
Kolor Pumy: India Yellow
Dołączyła: 12 Gru 2004 Posty: 4105 Skąd: Warszawa
Wysłany: 22-08-2010, 01:00
Nie, no
Widać, że chłopak wkłada całe serce w nasz Klub
Mi by się nie chciało tyle pisać
Boogie: piszesz żebym – skoro trudno jest mi spotykać się osobiście – był bardziej aktywny na forum, że to podniesie moje szanse na członkostwo. Wiesz, ja wyznaję zasadę, że piszę wtedy, kiedy rzeczywiście mam do powiedzenia coś interesującego w danej sprawie. Pisanie przy każdej okazji i na każdy temat nie dodaje mi poczucia własnej „fajności” i „ważności”.
To tak jak z Naszą Klasą – znam osoby , które na swoich listach mają po 1000 i więcej znajomych, przy czym o większości z nich w ogóle nie wiedzą „kto zacz”. Ja mam ich w sumie nieco ponad setkę, za to wszyscy są autentyczni!
Zresztą masowe „klepanie” postów, tylko po to by podnieść sobie statystyki jest, z tego co pamiętam, niezgodne z zasadami klubu.
Nie zrozumiałeś mnie, nie chodziło mi kompletnie o nabijanie postów, ale zrozum też że po napisaniu 30 postów w przeciągu prawie roku też nie za bardzo ludzie będą Ciebie kojarzyć. Powiem szczerze, że po wypowiedziach Twoich odbieram Ciebie bardzo pozytywnie, ale tak jak pisałem wcześniej daj czas nam na to, żebyśmy mogli podjąć decyzje o przyznaniu ci statusu klubowicza. Dobrym podsumowaniem jest to co napisał Zahariash.
_________________ Admin jest jak pogoda - trzeba zaakceptować, bo nic nie możesz zrobić, aby go zmienić
Silnik Pumy: 1.7 VCT
Rok prod. Pumy: 1997
Dołączył: 21 Kwi 2007 Posty: 1088 Skąd: Tomaszów Mazowiecki
Wysłany: 22-08-2010, 11:45
Boogie, z tym czasem na przyznannie kolesiowi czlonkostwa w Klubowiczach to trochę przesadziłeś hehe
W ogóle zauważam, że im wiecej koleś po nas próbuje "jechać" tym więcej się zaczyna się pojawiać postów, że go rozumiemy popieramy..... Chyba jest z jakiejś sekty i chce przejąć przywództwo
Powiem krótko - gdy przeczytałem pierwszy jego post w tym temacie to się lekko zdziwiłem, ale ten ostatni...... normalnie przypomniały mi się zajęcia z folozofii - gość pier...li jak mój profesor.
Mała refleksja:
Cavanagh, „wierchuszkami ”, "sekciarzami" nazywaj sobie swoich stu wiernych przyjaciół z NK. Z nimi możesz "stawiać się , kłócić, awanturuwać, czepiać, marudzić, wybrzydzać, grymasić, kontestować, wymądrzać, pouczać, moralizuować, drwić, szydzić, negować, odwracać kota ogonem, robić z igły – widły, podskakiwać jak pchła na grzebieniu…. czyli po prostu wydziwić"
Tutaj jedynie wzbudzasz śmiech i politowanie a wydaje Ci się, że wywołujesz burze w szklance wody.
Swoją definicję buractwa to odrazu na Wikipedii zamieść. Może nawet nagrodę jakąś dostaniesz.
Na koniec jeszcze coś co może Cie usprawiedliwić choć w części - w swoich danych jako zawód podajesz - Wojujący Ekolog - wchodzisz na kominy i przytwierdzasz się łańcuchami ??? Jeśli tak to ....wybaczam i proszę o wybaczenie.....
_________________ Srebrna strzała ----> Puma Stycznia 2008 i Października 2008
Silnik Pumy: 1.6
Rok prod. Pumy: 2001
Kolor Pumy: Ford Racing Blue
Dołączył: 29 Wrz 2009 Posty: 30 Skąd: Włoszczowa / Lublin
Wysłany: 22-08-2010, 13:04
RobertPuma1910 – odpisuję na Twój post jedynie dla porządku. Nie to, żeby Twój głos coś dla mnie znaczył – prawdę mówiąc mam go gdzieś. Odpisuję jednak, bo temat czytają też inni forumowicze – niech oni sami wyrobią sobie opinię
Zatem bez „profesorskich” fraz, zwięźle i rzeczowo:
Co do słowa „sekta” o które tak się oburzyłeś - przyznaję że może to słowo faktycznie było dosadne, ale wynikało ono z mojej początkowej niewiedzy na temat zasad podejmowania decyzji w Klubie. Niewiedzy - podkreślam to -nie będącej wynikiem braku dociekliwości, tylko braku dostępu do „decyzyjnych” działów na forum. Kiedy próbowałem tego dociekać, nie na zasadzie boksowania się tylko zadawania pytań, to pierwszymi odpowiedziami były lakoniczne a nawet nieco agresywne stwierdzenia typu „nie bo nie, a jak Ci się to nie podoba to wolna droga...” Nie wkurzyłbyś się na moim miejscu?
Teraz kiedy pewne rzeczy zostały mi wytłumaczone – tutaj oddaję szacunek w szczególności Aguni, Zahariashowi i Boogiemu za merytoryczne i przyjazne podejście do tematu – za SEKTĘ JESTEM SKŁONNY PRZEPROSIĆ – MEA CULPA, MEA MAXIMA CULPA
Nie widzę natomiast powodu by przepraszać za „wierchuszkę” - czy ty w ogóle wiesz co to słowo znaczy? Jeśli nie to sprawdź w sieci. Uprzedzając twoje zaczepki z podobnych powodów nie będę się tłumaczyć ze słowa „plebs” -oba były użyte – jeśli tego nie dostrzegłeś – w żartobliwym kontekście i mam wrażenie że pozostali ten żart słowny pojęli, tylko ty się „indyczysz”
Powiem tyle- radzę więcej poczucia humoru – najwyraźniej Ci go brak.
Co do buractwa – pamiętaj że to nie ja jako pierwszy użyłem go w tym, temacie – padło stwierdzenie pod moim adresem – trochę kąśliwe w moim odczuciu – więc zripostowałem... I tyle, i więcej rozwijać tego nie ma sensu.
Łańcuszek czasowników o „stawianiu się, wybrzydzaniu krytykowaniu … etc” też był z mojej strony takim „przymrużeniem oka” wyrazem pewnej autoironii .Wiem, że przez co poniektórych Tutaj zostałem odebrany za takiego, co to się czepia i dlatego sam się do tego odniosłem, w formie żartu z samego siebie.
Bo ja w przeciwieństwie do Ciebie mam do siebie samego dystans – przykładem tego jest choćby moje określenie „wojujący ekolog”. Dla Twojej informacji jestem z wykształcenia chemikiem i biotechnologiem (dwa fakultety) i pracuję jako szef działu ochrony środowiska w ogólnopolskim holdingu – zajmuję się takimi „oszołomskimi” rzeczami jak analizy inżynierskie o wpływie inwestycji na środowisko naturalne, kwestiami prawnymi, podatkowymi, reprezentowanie kilku firm przed organami administracji publicznej, nadzoruję operacyjnie (czyli technicznie) dużą ciepłownię, oczyszczalnię ścieków, stację recyklingu – czyli , jak widzisz same bzdury.
Lubię swoja pracę, uważam ją za dość ambitną i – nie chwaląc się – mam w swoim środowisku niezłą markę. Dlatego śmieszy mnie, że dla niektórych osób ekologia kojarzy się z przykuwaniem do drzew – to nie są ekolodzy – to są szkodnicy zwykle zresztą będący w kieszeni różnych lobby's. To warcholstwo które nam – ludziom z branży – robi tylko czarny PR.
Zresztą po co ja Ci się w ogóle tłumaczę..??
Pod koniec szkoły podstawowej jest test na którym sprawdzania jest umiejętność czytania ze zrozumieniem – sądząc po twoich wypowiedziach obawiam się że mógłbyś mieć z jego zaliczeniem niejakie trudności – czytać owszem już Cię nauczyli, ale z rozumieniem jest już nieco gorzej.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum